Siemanko! ;*
Dzisiaj był jeden z najbardziej udanych dni ;p mam nadzieję że jeszcze nie raz sie powtórzy ;) No może pomijając zmarzłego maksinego focha forever który już mi przeszedł dzięki Ani ;D ale może jednak zaczne od początku ;pW poniedziałek byłyśmy na meczu chłopaków z naszego rocznika i przegrali 3:1 hahaha ;p a po meczu... poszłyśmy na orlik ;d a tam gał sobie Maks z kolegą ;p a że Maksio mnie poznał to ja go zapoznałam z Anią hihi ^^ i graliśmy w kosza a że on był w formie to bardzo nieznacznie nas pokonał hyhy ;p no ale wracając do dzisiaj ;) Ania przyjechała koło 9:30 i na 11 podreptałyśmy daleko na stadion ;d na pierwszy mecz sie opłacało bo nasi wygrali 7:1 ;d i był tam taaaaaaaaaaakii śliczny chłopak *_* na następnym meczu było więcej osób :/ najpierw siedziałyśmy same a później przyszli filip z dominikiem i zjedli nam troche żelków ;] poszłyśmy do dziewczyn - Ady, Kingi, Naty i Martyny, ale stwierdziłyśmy że nudny ten mecz i poszłyśmy do domu na pyszną pizze my mother ;) wyszłyśmy z domu z chęcią porobienia zdj ale jakoś tak zaszłyśmy na stok a wracając dziwnym przypadkiem spotkałyśmy Maksia ;P z niego straszny żartowniś tylko by sie brechtał huehuehue ;D no i takim śmiesznym sposobem w końcu dotarliśmy do parku dowiedzieliśmy się że: zostanę kiedyś ornitologiem i stworze w paku piękne muzeum, chodzę wcześnie spać, oglądam dobranocki, robie zdjęcia butelkom w stawie i troszcze się o małe pisklątko ;) (sama tego nie wiedziałam i nie umiem no ale .. ;p) później wkurzyłam się na Maksa i do końca się już nie odezwałam do niego ;p no ale pozostaje mieć nadzieję że mi przebaczy ;d
Mykam bo jutro do Karolinki na urodzinki <3
Paa ;*